Postanowiłem równolegle z moimi szmatopłatami wypróbować się po raz kolejny w nieco obcej mi dziedzinie modelarstwa czyli w szkutnictwie. Jako, że Hms Victory, który zalega w szafie wprawia mnie nadal w kompleksy poziomem trudności dlatego zdecydowałem się na coś nieco prostszego - model pewnie wielu z was już zna - zdecydowanie wiekowy. Po zmierzeniu długości i porównaniu z szacunkowymi wymiarami Golden Hinda - wyszło, że producent pomylił się trochę w skali - bardziej prawdopodobna wydaje się 1/96 chyba.
Na razie wydłubałem działa, które później dostaną jeszcze mocowania lin. Wybaczcie moje braki w terminologii żeglarskiej ale na temat żaglowców wiem tyle, że są ładne i mają żagle

