Wybór padł na Mercedesa SL65 AMG Black Series z Fujimi. Myślałem jeszcze nad Cobrą czy Ferrari 430 Scuderia, ale zakres prac jest tam zbyt duży i nie sądzę, aby na czas obecny udało mi się go skończyć w rozsądnym terminie. Akurat Mercedes to prosty model, bez udziwnień, więc sama praca powinna być szybka i przyjemna. Nie zakładam jakiś wyjątkowych modyfikacji, od standardowo tarcze fototrawione, kilka kabli w komorze silni, flock i pasy bezpieczeństwa, trochę karbonu tu i ówdzie plus to, co mi jeszcze wpadnie do głowy.
Dla tych którzy nie wiedzą, SL65 Black ma 1000 Nm i 670 koni mechanicznych. Jest lżejszy o prawie 250 kilogramów od standardowego modelu SL dzięki zastosowaniu włókna węglowego do budowy elementów karoserii. Auto osiąga 100 km/h w mniej niż 4 sekund, a prędkość maksymalna jest elektronicznie ograniczona do 320 km/h. Charakteryzuje się bardzo muskularnym bodykitem oraz tym, że metalowy otwierany dach zastąpiony został lekkim, na stałe zamkniętym. Generalnie urywa Ci jaja i wrzuca do miksera. Zreszą Clarkson stwierdził, że wygodniej jest siedzieć na kupce kamieni niż jeździć tym samochodem. Zobaczcie sami (konkretnie od 3.40, ale polecam całość)
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=GaTkZdyD1gE[/youtube]
Wracając do modelu – model dosyć prosty, bardzo fajnie odlana karoseria. Silnik z modelu standardowego, gdzie jest osiem cylindrów, a tutaj mamy ich 12, więc poprostu dekiel na silnik jest inny.
Na początek, tak dla odmiany, żeby szybko widzieć efekt swoich poczynań i zanim odejdzie mi ochota, zabrałem się za wnętrze.
Tak prezentuje się w wersji Aoshimy:

Zastanawiam się nad wycięciem wlotów powietrza i wstawieniem blaszek. Na pewno dorobię pasy, łopatki do kierownicy, dam flock, karbon na tył foteli. Malowanie jak w oryginale, czyli czarne z dodatkiem bardziej czarnego.
Za karoserię będę brał się później, bo to wymaga posiadania Proxxona, a ten nadejdzie dopiero w okolicy wtorkowego popołudnia i musi się zaznajomić z właścicielem i jego brakiem umiejętności.