Ruch w naszym dziale jest niewielki, dlatego, choć nie jestem fachowcem jak koledzy, których warsztaty możemy śledzić, a modele od nich to prawdziwe cuda, to postanowiłem pokazać moje wypociny, może dzięki temu więcej kolegów odważy się pokazać swoje prace.
A mój model to:

Budowę tego modelu rozpocząłem w czasach, kiedy modele produkowałem jeden za drugim, kiedy nie miałem żadnych modeli w zapasie, kiedy gotowy model zanosiłem do gabloty na wystawie sklepu modelarskiego i kiedy od razu kupowałem kolejny model, a był to, jeśli dobrze pamiętam rok 1996 może 1997. Model był już na ukończeniu, wystarczyło tylko pomalować karoserię, a tu jak na złość mój „profesjonalny” zestaw lakierniczy, czyli plastikowy aerograf Humbrola zasilany sprężonym powietrzem w sprayu odmówił posłuszeństwa, w sklepie akurat nie mieli na stanie aerografów, a potem było już normalnie: rodzina, praca, rodzina, praca itd., itp., czasu na modelowanie było już coraz mniej, i model odsunął się na dalszy plan. Ale mimo upływu czasu i trzech przeprowadzek, model cierpliwie czekał, a że już od kilku lat mam swój kącik do modelowania, gdzie nikt mi nie przeszkadza, to się doczekał i mam nadzieję, że będzie gotowy zanim skończy 18 lat.

Tak jak wcześniej pisałem cały czas byłem przekonany, że trzeba tylko pomalować karoserię, ale to, co zobaczyłem, po otwarciu pudełka przeszło moje najśmielsze oczekiwania, no nie, to na pewno moja robota? Części niedokładnie wyszlifowane z nadlewek, kilka części niby pomalowanych, reszta goły plastik i tak wszystko sklejone, szkoda, że nie zrobiłem zdjęcia, chociaż może i dobrze, bo jakbym wstawił takie zdjęcie na forum, to by pewnie wszystkim monitory popękały.

No nic, porozklejałem co się dało, co pomalowane to zmyłem i zaczynam od początku. Proszę nie spodziewać się żadnych rewelacji, model będzie z pudła, a też nie wszystko dało się rozkleić, więc nie wszystko będzie poprawione.

Zacząłem od pomalowania elementów wnętrza:
