A, że u mnie chęć cięcia jest większa od chęci malowania to warsztat szybko zapełnił się, tym razem, pierwszą rurą USA.
P-59 Airacomet to jakaś zapomiana konstrukcja; bo pewnie Me-262 to wszyscy znają, brytyjskiego Meteora pewnie też większość, ale Airacomet to już tak możliwe że troche mniej. Może to i nie dziwne, bo wyprodukowano go w ok. 50 sztukach, używany był głównie do treningu i badań, a i osiągów rewelacyjnych nie miał.
No ale był to pierwszy odrzutowiec USA, a za sprawą Special Hobby można go skleić w skali 1:72, więc trafił u mnie na warsztat, i przy okazji na forum.
I na poczatek na sucho zlozylem kadłub i wkleilem z jednej strony elementy kabiny pilotow(latwiej pozycjonować te elementy gdy kadlub już spasowany)

Pogrzebałem trochę przy skrzydłach, wypełniając ścianki komory podwozia masą Mulliput:

I jak narazie wygląda to tak:

Pierwsze kabinowe szlify:

I mały "w pudle" już po "wypudłowaniu":


Pzdr.
Jaro