Po wielu latach wróciłem do sklejania, bo modelarstwem nie mam jeszcze odwagi tego nazwać.
Bardzo dziwnymi drogami dotarło do mnie to coś....
Zbyt wielu zrobionych modeli nie znalazłem w necie.
Ale była książka Marata Chairulina ("Ilia Muromiec" duma rosyjskiego lotnictwa) i trochę zdjęć
Kierowany bardziej sentymentem niż umiejętnościami rzuciłem się na tą głęboką wodę.
Założyłem sobie że model będzie bez malowania - czysta sklejka i płótno jedynie ze znakami rozpoznawczymi.
Jakość wyprasek.. no cóż, chyba powinienem to wszystko przenieść do działu wykopaliska

Ale plastik jest pomimo upływu lat w przyzwoitym stanie i łatwo się obrabiał.
Kilka dni temu uznałem że skończyłem.
Krótki reportaż:
próba wzbogacenia wnętrza
szkielet konstrukcji pewnie powinien być delikatniejszy
próba podmalowania wnętrza, a nawigator dostał mapę
Na razie tyle, ale jak znajdę chwilkę to wrzucę więcej.